Kiedy upał zabija – nowe oblicze zmian klimatu
Pamiętasz te lipcowe upały dwa lata temu, gdy termometry pokazywały 38°C w cieniu? W Warszawie w ciągu jednego weekendu służby odnotowały 23 zgony z powodu udaru cieplnego. To nie był odosobniony przypadek. Lekarze z WUM obserwują wyraźny wzrost hospitalizacji z powodu problemów kardiologicznych podczas fal upałów – nawet o 30% więcej przypadków w porównaniu do lat 90-tych. A to dopiero początek problemów zdrowotnych, które niesie ocieplenie klimatu.
Niepokojące jest to, jak niewiele osób zdaje sobie sprawę z bezpośrednich zagrożeń. W mojej przychodni widziałam pacjentów, którzy w 35-stopniowym upale brali leki moczopędne i wychodzili na dwugodzinne spacery. Przecież zawsze tak robiłem – tłumaczył jeden z nich. Tymczasem w taką pogodę ryzyko zawału u osób z nadciśnieniem wzrasta nawet o 15%. Wystarczy spojrzeć na statystyki z Grecji czy Włoch, gdzie odnotowano setki dodatkowych zgonów podczas ekstremalnych upałów w ostatnich latach.
Profilaktyka XXI wieku – więcej niż krem z filtrem
W Hamburgu wprowadzono ciekawy system ostrzegania przed upałami – w aptekach wywiesza się specjalne flagi (żółte, pomarańczowe i czerwone), informujące o stopniu zagrożenia. W Polsce tak prostych rozwiązań brakuje, choć w Krakowie testowano system SMS-owych alertów dla seniorów. Działa? Niestety, obejmuje zaledwie kilkaset osób.
Sam mieszkam w bloku z lat 70-tych i doskonale wiem, co to znaczy mieszkać w betonowej patelni podczas upału. Dlatego tak ważne są choćby małe zmiany – posadziłem bluszcz na balkonie i zainwestowałem w rolety zewnętrzne. Efekt? Temperatura w mieszkaniu jest niższa o 4-5 stopni. Gdyby każdy zrobił coś podobnego… Ale to wymaga edukacji. W szkołach powinny się pojawić zajęcia nie tylko o segregacji śmieci, ale właśnie o przystosowaniu do zmian klimatu.
Czego nie widzimy – ukryte zagrożenia
Najbardziej niepokoi mnie rozprzestrzenianie się chorób wektorowych. Jeszcze 10 lat temu borelioza w centralnej Polsce była rzadkością. Dziś w mojej przychodni w Łodzi diagnozujemy kilkanaście przypadków miesięcznie. Podobnie z alergiami – sezon pylenia brzozy wydłużył się o prawie 3 tygodnie od lat 80-tych. A co z chorobami tropikalnymi? W 2022 roku we Wrocławiu odnotowano pierwszy w Polsce przypadek dengi.
Co możemy zrobić? Zacznijmy od prostych rzeczy:
– Zamontuj moskitiery w oknach
– Sprawdzaj prognozy pylenia
– Dobieraj leki przeciwalergiczne z lekarzem, bo stare schematy mogą nie działać
Systemowe rozwiązania? Potrzebne jak nigdy dotąd. Ale nie czekajmy na nie – nasze zdrowie zależy też od codziennych wyborów. W końcu lepiej zapobiegać, niż leczyć. Zwłaszcza gdy zmiany klimatu przyspieszają w zastraszającym tempie.